Lawenda

Moja Lawenda


          Moja historia z lawendą rozpoczęła się w minionym roku. Choć sam pomysł na założenie plantacji narodził się dwa lata wcześniej, kiedy to natknęłam się w kobiecej prasie na artykuł o działalności pani Joanny Posoch z województwa warmińskiego. Do tamtej pory myślałam, że łany fioletowych i aromatycznych kwiatów lawendy są dostępne oczom ludzkim wyłącznie w rejonach ciepłych krajów śródziemnomorskich. Byłam wówczas przekonana, że aby zachwycić się widokiem żywych lawendowych pól – trzeba pojechać do Prowansji albo na chorwacką wyspę Hvar. A tu okazało się, że wystarczy pokonać odległość ponad 100 km od mojego domu, żeby ujrzeć i poczuć zapach jednej z najpiękniejszych roślin na świecie. Niedaleko Olsztyna powstała pierwsza plantacja lawendy, to dlaczego Podlasie nie miałoby mieć swojej? Myśl o zagospodarowaniu działki pod uprawę lawendy kiełkowała we mnie długi czas. Po długim przemyśleniu postanowiłam spróbować.  Nie chciałam powielać czyjejś drogi, ale pójść podobnym szlakiem i ukierunkować gospodarstwo według swoich pragnień.
Pani Joanna Posoch stała się dla mnie inspiratorką i doradczynią w kwestiach uprawy tej rośliny. Osobiście postrzegam ją jako  ,,pionierkę" wśród lawendowiczów w Polsce. Podziwiam ,że będąc kobietą z dużego miasta miała w sobie siłę, odwagę  i motywację, aby zacząć robić coś, o czym informacji ogólnie dostępnych było wtedy jak  na przysłowiowe lekarstwo.



             Lawenda jest niekwestionowanym symbolem Prowansji, lubi ciepłe i słoneczne klimaty, jednak w Polsce również da się ją z powodzeniem uprawiać. Do gatunków najczęściej uprawianych w naszym kraju należą: lawenda wąskolistna nazwaną leż lekarską (Lavandula angustifolia), lawenda francuska (L. stoechas) oraz lawenda hiszpańska (L. dentata).
             Biorąc pod uwagę zimy w naszym regionie północno-wschodnim i mrozoodporność poszczególnych gatunków lawendy- nie było dużego wyboru i zdecydowałam się na najpopularniejszy rodzaj lawendy wąskolistnej Hidcote Blue’  - odmianę o kwiatach niebieskofioletowych, ciemnych. Plantację postanowiłam założyć z wysiewu nasion. Koszt zakupu sadzonek na większą powierzchnię gruntu byłby kosztownym wydatkiem. Nasiona zakupiłam w hurtowni ogrodniczej po 0,85 zł za paczkę. Skorzystałam z porad lawendowiczów i przeprowadziłam eksperyment. Jedną paczkę nasion wysiałam normalnie prosto do gleby, a pozostałe poddałam procesowi stratyfikacji nasion, czyli zmrożeniu w lodówce na 14 dni. Takie sztuczne pobudzenie do kiełkowania okazało się trafionym wyjściem, bo moje nasionka zakiełkowały już po 6 dniach, a te które nie przeszły stratyfikacji dopiero po miesiącu.




            Zaczęłam swoją przygodę z uprawą lawendy, włożyłam w nią dużo serca i pracy i mam nadzieję, że uda się pokonać trudne warunki pogodowe w naszym klimacie. Marzę, żeby upiększyć swoją rodzinną okolicę malowniczym dywanem kwiatów.

           Aktualnie na terenie naszego kraju funkcjonuje kilkadziesiąt plantacji lawendy. Zdecydowana większość z nich położona jest w zachodniej części Polski. Według danych portalu polskalawenda.pl, w Polsce są obecnie 22 plantacje, a największa to Lawendowe Zdroje w Pakszynie. W sumie w naszym kraju jest ok. 40 ha upraw tej wonnej rośliny - tyle co na jednej plantacji we Francji.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz